24 maj 2010

 Dzisiaj byliśmy w CZD w W-wie. Pobrali nam wymaz z gardła i nosa i wróciliśmy do domu. Do Warszawy jak i z powrotem wiozła nas nasza mamusia. Jeździła też razem z nami nasza kochana ciocia Ania z Białegostoku. Po powrocie do domu okazało się ,że była u nas wielka burza i uderzenie piorunów. Okazało się , ze spaliło nam instalację elektryczną w plebanii, mój komputer z bardzo cennymi danymi, telefon i prawie nową drukarkę-ksero i skaner(urządzenie wielofunkcyjne). Przed wyjazdem jakoś tknęło mnie żeby wuyłączyc z prądu telewizor, fotel i włączyć alarm. Taka wola Boża. Nie narzekamy. Ludzie dzisiaj mają o wiele gorzej. Plebania jest ubezpieczona od przepięć. Będzie dobrze. Dwaj moi parafianie naprawiali dzisiaj prąd w domu przez ok. 5 godzin.
 Być może w piątek będziemy znać wyniki wymazu. Będziemy się gorąco modlić, by w końcu udało się zadusić tego HADA pseudomonasa. Prosimy Was wszystkich o modlitwy w tej intencji. Amen.

Loading

Udostępniam na:

POMÓŻ MI!

"Boję się cierpienia,
kiedy choroba odbierze oddech"