29 październik 2010

„Nie ma takiej trudnej pracy, które nie stałaby się lekką w nadziei na nagrodę od Boga”

św. Jan Złotousty

To znowu my !
 Dzisiaj Zuzia wstała o 9.30, choć ostatnio wstaje o godz. 11.30 lub nawet 12.00 w południe. Spać chodzi też późno, bo o 23- 23.30. Świetnie co ???
Wczoraj Zuzia zakończył przyjmować kolejną paczkę antybiotyku wziewnego – Bramitob. Czuje się bardzo dobrze i to nas bardo cieszy.
 Zuzia dzisiaj zabrała się do roboty. Na dworze była za mną prawie 3 godziny. Grabiliśmy liście i paliliśmy je. Bawiła się na całego. Liście, które spadły za naszym płotem przy asfalcie były mokre, więc trzeba było je wywieźć. To było najlepsze. Pakowaliśmy je na taczkę i jak już wspomniałem wywoziliśmy. Kazała sadzać siebie na taczkę i takim oto sposobem wywoziliśmy je razem. W drodze powrotnej oczywiście jechała w pustej taczce. I tak było ok. 15 razy. Pod koniec prosiła żeby iść do domu i nagrzać jej zupy. Strasznie się ciesze jak słysze z jej usteczek , że chce jeść. Na podwórku bawiła się jeszcze w kopanie dołków w piasku i kazała sobie przywieźć małe grabki. Próbowała, próbowała ale zakończyła tą przygodę na donoszeniu listków do ogniska.
 Fajnie było przeżyć z Zuzią tak wspaniałe chwile. Patrząc na nią i na wyżej przytoczony cytat, możemy nauczyć się jak czynić wszystko w cichości i spokoju nie narzekając na to co wykonujemy. Pokazują nam to te niewinne istoty, małe aniołki – w tym przypadku mukolinki – które są jak motyle. Jednak gdy przypomnimy sobie to: 

„Motyle odleciały, skazane na muko” Piękne chwile są jak motyle, motyle to życie, odlatują tak szybko jak się pojawiły.

, to wtedy trochę wracamy na ziemię, ale dzięki wierze i modlitwie znowu i znowu odrastają nam skrzydła do kolejnych lotów i zmagań. Amen

Loading

Udostępniam na:

POMÓŻ MI!

"Boję się cierpienia,
kiedy choroba odbierze oddech"