5-6.XII.2009

„Niebo, ziemia, morze, po prostu cały ten świat jest wielką i chwalebną księgą Bożą, w której głoszący Bóg otwiera się samym swym milczeniem.”

O jej, nie wiem o czym mam pisać. W sobotę dzień z Zuią był jak każdy inny i dzięki Bogu. Zuzia jest w DOBREJ formie i zdziwia, że aż strach. Rządzi też niepodzielnie.Ustawia wszystkich, również bezdyskusyjnie. W sobotę robiliśmy trochę porządków przy domu i przy cerkwi. osobiście bronowałem ciągnikiem to, co tydzień temu równała równarka drogowa. Była u nas jeszcze ciocia Ania i z nią jest naprawdę o.k.

Dzisiaj w niedzielę jak zwykle rano św. Liturgia, a po południu pojechałem do Białegostoku na zebranie naszego oddziału MATIO. Dyskutowaliśmy ponad 3 godziny. Co z tego wyniknie – zobaczymy. Do domu wróciłem późno.
Zuzia natomiast znowu dzisiaj dała koncert, jeżeli chodzi o dymka. Normalnie rozkładamy ręce. Jeżeli jest ktoś wśród Was, kto czyta naszą stronę i sam przeżywał coś takiego, to może macie jakiś sposób na takiego małego uparciucha. Piszcie !!!! Prosimy !!!!.
W ciągu dnia była bardzo wesoła i dużo tańczyła. Upodobała sobie jedną piosenkę p.t.: Sąsiadka i innej nie chce słyszeć.
Aktualnie Zunia śpi i my też idziemy w jej ślady.
Każdy człowiek pisze samemu sobie swój scenariusz. Zostanie on nam przeczytany. Ciekawe czy wtedy nam się spodoba??? Może postarajmy się zrobić tak: dać „pole do popisu” Jemu, Stworzycielowi, a wtedy poznamy go w Jego milczeniu, a nasze życie będzie chwalebną księgą Bożą. Zapewniam, że ten scenariusz z całą pewnością się nam spodoba. Nie przeszkadzajmy tylko. Bądźmy uważni. Niech On , trzymając nas w ręku, jak nie obrobiony diament, dokona Sam naszej obróbki. Nie miotajmy się, ponieważ możemy się wyśliznąć z Jego rąk mając wolną wolę, a wtedy zostanie skaza. Pozwólmy, a spodoba nam się to bardzo. Amen.

Loading

Udostępniam na:

POMÓŻ MI!

"Boję się cierpienia,
kiedy choroba odbierze oddech"