Święto Niepodległości.
Pamięta tą datę z kilku względów, ale najbardziej z tego powodu, że 11 listopada 1997 r. stawialiśmy na Cerkwi 3 krzyże, oprócz głównego. Pamiętam ,że pan który przywiózł nam je potem zginął w wypadku samochodowym. Jest teraz w lepszej wolnej ojczyźnie. Tak samo i Polska, odradzała się poprzez krzyż.
Dzisiaj Zuzia wstała ok. godz. 1000 .W ciągu dnia wszystko było o.k. Dzisiaj również prawie cały dzień był u nas chrzestny Zuni. Pod wieczór mama odwiozła Edzia do domu a Zuzia zasnęła na wersalce. Musiałem ją obudzić ponieważ była to godz 1730 i stanowczo byłoby to za wcześnie. Gdyby poszła spać o tej godzinie , to pewnie wstałaby gdzieś o 23 i dopiero wtedy by było.
Stawialiśmy krzyże. Jeszcze wcześniej zanim doczekaliśmy tego momentu musieliśmy wykonać bardzo wiele pracy by stanęła świątynia. Do dnia dzisiejszego jest wielu ludzi, naszych parafian , którzy rozumieją potrzeby nowej parafii i pomagają czym mogą. Bóg im posyłał i posyła wielkie dary. Jest tak i teraz z nami wszystkimi, lecz dary te dochodzą do nas już nie w 100 %, ponieważ my sami nie umiemy ich przyjąć w tych 100 %. Przyczyną jest grzech. Amen.