Witamy Was znowu po długiej przerwie,
Czasami jest tak, ze nie chce się pisać celowo. Powodem jest to, że jak sami pamiętacie, często nas to w komentarzach "opluwano". Zuzia kiedyś pojechał nad morze do Hiszpanii i AŻ CAŁA POLSKA HUCZAŁA z tego powodu zamiast się cieszyć, że są dobrzy ludzie którzy pomagają. My również staramy się pomagać innym chorym, choć oni wcale nie muszą o tym wiedzieć.
„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. (…) niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu” – czytamy w Ewangelii św. Mateusza. Jałmużna nie jest działaniem na pokaz – by innych, a przy okazji i siebie, przekonać, że wciąż jesteśmy dobrymi ludźmi. Nie tędy droga…
„Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść” (Mt 25, 35) – powie Chrystus na Sądzie Ostatecznym miłosiernym. Dziwisz się, czytając Ewangelię: kiedy Pan łaknął na ziemi? Mówi On nie tylko o czasie swojego cielesnego przebywania na ziemi, ale o wszystkich czasach, do końca. Nie tylko o miłosiernych ludziach tych czasów, ale o miłosiernych wszystkich czasów. I teraz On czuje głód łaknących jak swój głód. Czuje głód z każdym ubogim na ziemi, z każdą sierotą, z każdym odtrąconym i pogardzonym. Ich głód jest Jego głodem. Choćby byli odrzuceni przez świat, ale są wybrani przez Boga, by poddawać próbie serca bogatych. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). On, wielki i bezgraniczny, utożsamia się z najbiedniejszymi i najsłabszymi na tym świecie, nazywa ich swoimi braćmi, aby zmiękczyć serca bogatych i doprowadzić ich do zbawienia. Albowiem z pomocą słabych On chce zbawić silnych tego świata. Taka jest Jego droga do zbawienia ludzi. Za bezbronnymi – Jego wszechmocna ręka. On chce, aby wszyscy byli jeden od drugiego zależni i pomagali sobie nawzajem. Ale ten, kto daje, niech daje z bojaźnią, jakby wkładał w dłoń samego Chrystusa. Dający jałmużnę niech daje w imię Chrystusa, a przyjmujący niech przyjmuje w imię Chrystusa, aby błogosławieństwo Boże miał i jeden, i drugi, ale modlitwa ubogiego głośniejsza jest dla Stwórcy.
Kiedy dajesz biednemu, powiedz: pomódl się za mnie do Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Pokój tobie i radość od Boga!
Fragment z książki „Listy misjonarskie” Św. Mikołaj Serbski
Ten rok do dnia dzisiejszego uznajemy za bardzo udany. Nie mieliśmy jakichś tam większych problemów zdrowotnych u Zuzi ani u reszty rodzinki.
Potrzebna jednak jest do tego pewna wiedza, dobry lekarz i prawidłowa filozofia zdrowia. My to stosujemy i wielu nam bliskich.
Zuzia w tym roku również odpoczywała nad morzem. Po takim pobycie czuje się zawsze odlotowo. Marzyłoby się ( gdyby było nas na to stać) wyjeżdżać tak co 3 miesiące. Marzenia trzeba urzeczywistniać, modlić się o to do Boga a On pośle dobrych ludzi, którzy pomogą to zrealizować.
Problemów z polipami nie mamy od października 2011r., dzięki pewnej/mu p.dr (…). Mówiono nam co innego. Mówiono, że u Zuzi przy muko będą częste operacje ( miała ich 3-a dzwoniła do nas pewna mama której dziecko szykuje się na 7 operację). Wychodzi, że są inne sposoby i u nas ona zadziałały i działają do dziś.
Dziś byliśmy w CZD w W-wie. Robiono Zuzi USG. Sami zobaczcie wynik:
Popłakaliśmy sobie ze szczęścia. A co. Wolno nam czasami popłakać ze szczęścia, a nie tylko z innych powodów…
Potem Zuzi pobrano wymazy, krew ( darła się że o hoho) i zdaliśmy bilans tłuszczowy.
Zaproponowano też dla Zuzi zrobienie nowego pilotażowego badania. Jest to jakieś inne usg. Pozwala jednak wykryć bardzo wczesne stadia zwłóknienia organów. Niestety nie wyszło ono dobrze , bo Zuźka darła się na całą Warszawę.
Zaliczyliśmy też stołówkę:) i zjedliśmy obiad przed podróżą do domu.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego dnia i Bogu chwała za wszystko. Za cierpienia i radości.
Mamy nadzieję, że lektura naszego wpisu była ciekawa.
Cieplutko pozdrawiamy Was wszystkich i wszyscy macie buziaki od Zuziaczka :*