Wtorek – 8.XII.2009

„Nie ma zwycięstwa większego niż nad własnym grzechem i oburzeniem.”

 Kolejny wtorek. Dzięki Bogu kolejny. Zuzia z mama spały dosyć długo, coś do 10.00. Gdy rano przyjechałem ze szkoły, to jeszcze spały.Potem dziewczynki wstały wzięły się do roboty. Zuzia oczywiście znowu rządziła. Chyba już się nie dziwicie. Rano była też u nas babcia, a potem po obiedzie mama pojechała do miasteczka. Tatuś natomiast poszedł z Zunią na spacerek. Mamie nie dała się namówić . Mnie się udało. wziąłem ją na tekst, ze na podwórku jest bardzo fajny kolorowy ptaszek, który czeka na Zuzię. poderwała się z wersalki i kazała szybko się ubierać. Oczywiście ptaszka nie było, a tatuś nachodził się szukając obiecane ptactwo:))) Jak już wyszła na podwórko, to nie chciała wrócić do domu. Otwierała i zamykała bramę i strasznie fajnie przy tym się bawiła. Wrócili chłopcy ze szkoły i wtedy Zuzia razem ze swoimi braciszkami poszła do domu. W dzień nie spała więc wieczorem szybko poszła lulu. Tak minął cały Boży dzień za który Jemu tylko jesteśmy wdzięczni.
Musze Wam powiedzieć, ze fajnie chodzi się z Zuzią na spacerek. Można sobie spokojnie się pomodlić. Zuzia jak zobaczy, że ktoś się modli to potrafi się zatrzymać i robić to samo. Normalnie aniołek. Jest tylko taka różnica, że ona nie musi martwic się o swoje grzechy, ponieważ ich ie ma, a my dorośli a my ich uuuuuuuuuuu !!! Będąc z nią, a ona z nami wiemy, że jet ona najlepszym orężem i przkłądem do walki z grzechami, oburzeniem i często własną głupotą. Patrzysz na nią i widzisz co powinieneś zrobić, a co nie. Dzięki jej wiele osób dzisiaj ma spokojniejsze życie. Gdyby tylko oni o tym wiedzieli. Raczej się nie dowiedzą. Amen.

Loading

Udostępniam na:

POMÓŻ MI!

"Boję się cierpienia,
kiedy choroba odbierze oddech"